Powszechnie słowo dobrobyt kojarzy się z wygodnym, szczęśliwym życiem w oparciu o dostatek materialny. Jednak „dobry byt” nie może odnosić się tylko do posiadania, bo byłoby to zbyt proste.
Dobrobyt może być rozpatrywany w dwóch wymiarach: poczucia własnego bezpieczeństwa i chęci do rozwoju.
Poczucie własnego bezpieczeństwa
Dawniej poczucie zagrożenia wiązało się z zagrożeniem fizycznym: człowiek mógł zginąć w starciu z wrogiem czy dzikim zwierzęciem. Swoje potrzeby dotyczące utrzymania realizował sam lub w niewielkiej społeczności lokalnej. Rozwój społeczeństw spowodował, że zagrożenie fizyczne zeszło na dalszy plan i zmieniło swój charakter (wypadki komunikacyjne, masowe zagrożenia w związku z rozwojem urbanizacji, wpływ globalnej informacji o tragicznych zdarzeniach).
Obecnie, poza obawą utraty życia, pojawiła się obawa braku środków do życia. Życie wymaga działania w dużych systemach społeczno-ekonomicznych wzajemnie ze sobą powiązanych. Cechą charakterystyczną tych systemów, nastawionych materialistycznie, jest zarabianie lub zdobywanie pieniędzy, jako podstawy egzystencji. W powszechnym rozumieniu, człowiek poza tym systemem nie żyje tylko wegetuje.
Brak pieniędzy rodzi silne i uzasadnione(!) poczucie zagrożenia. Pojawia się zatem prosta zależność myślowa: im więcej pieniędzy, tym większe bezpieczeństwo, co jest już tylko częścią prawdy. Takie myślenie jest jednak powszechne i dodatkowo sankcjonowane przez wzorce z otoczenia.
Poziom materialnych potrzeb człowieka związany z poczuciem bezpieczeństwa jest indywidualny. Poza ilością pieniędzy, która obiektywnie jest wymagana do godnego życia, istnieje subiektywne odczucie optymalnego poziomu życia. A tu kreatywność człowieka nie zna granic! Chciwość i arogancja prowadzi do coraz bardziej egoistycznych myśli i eskalacji oczekiwań. Jest to o tyle wytłumaczalne, że stereotypy takich zachowań pochodzące z otoczenia są bardzo popularne. Wszystko, co stoi poniżej wymyślonej przez siebie, niezbędnej zasobności, budzi niezadowolenie a często poczucie zagrożenia.
Ludzie tracący poczucie bezpieczeństwa zachowują się jak spłoszone stado: zaczynają pędzić w bliżej nieokreślonym kierunku tylko dlatego, że inni też pędzą. Jest to mechanizm zachowań grupowych, w których nie ma czasu na refleksję. Taką genezę ma w wielu przypadkach potrzeba gromadzenia pieniędzy i dóbr materialnych, co dla wielu jest miarą dobrobytu.
Koncentracja całej uwagi na zapewnienie sobie bezpieczeństwa poprzez coraz większą zamożność nie pozwala człowiekowi dostrzec drugiego wymiaru dobrobytu – rozwoju siebie jako człowieka.
Chęć własnego rozwoju
Mówi się, że ludzie Zachodu żyją w społeczeństwie wysoko rozwiniętym, więc z poziomu rozwoju powinniśmy się tylko cieszyć.
Poziom rozwoju jest wyznaczany przez poziom zaawansowania technicznego, organizacji państwa i życia społecznego, przestrzegania praw człowieka itp. W każdym społeczeństwie istnieją dwa mechanizmy, jedne, które dany poziom rozwoju utrwalają oraz drugie, które dbają o dalszy rozwój (nie wspominając o siłach destrukcyjnych, którym nie podoba się ani to, co jest, ani to, co może lepszego powstać).
Kluczowe znaczenie dla poziomu rozwoju ma edukacja. Od lat edukacja nastawiona jest na rozwijanie umiejętności pod kątem przydatności zawodowej. W bardziej nowoczesnych systemach uzupełniona jest o umiejętności przydatne do budowania motywacji własnego działania czy poruszania się w relacjach międzyludzkich. Ponieważ bazą i motorem rozwoju w materialnie nastawionym świecie jest chęć zysku, edukacja nastawiona jest na poprawę obsługi zarabiania pieniędzy. Ale jest to tylko jeden wymiar rozwoju.
Drugim wymiarem rozwoju jest rozwój w kierunku bycia dobrym. Ma on wymiar wewnętrzny, osobisty, duchowy i jest podstawą osiągnięcia pełnego życiowego zadowolenia.
Rozwój wewnętrzny przebiega w trzech głównych etapach: 1) zależności, 2) budowania niezależności i 3) zrozumienia współzależności (więcej na ten temat w książce Stephen’a Covey’a „7 nawyków skutecznego działania”).
Podstawą rozwoju jest praca nad sobą w celu uzyskania możliwie pełnej kontroli swoich myśli i poczynań. Wbrew pozorom, nie polega na prostym budowaniu wiary w siebie czy poczucia niezależności, lecz aktywnym procesie przemian likwidującym szkodliwe stereotypy myślenia i wzmacniającym mechanizmy równowagi psychofizycznej. Przez to, że nie jest to proces samoistny lecz aktywny, musi być zainicjowany i wspierany wolą i wysiłkiem.
Zaniechanie rozwoju wewnętrznego prowadzi do budowania niezrozumienia, niezadowolenia i stanów depresyjnych. Aktywne szukanie rozwoju wewnętrznego daje prawdziwy dobrobyt. Dobrobyt… czyli dobry byt, a więc i szczęście!
lek. med. Przemysław Koberda